Klara Brodka (1913-2020)
Mówiła bliskim: „wiary nie straćcie”
MIRA FIUTAK
DODANE 05.02.2020 17:57
W parafii św. Jacka w Gliwicach Sośnicy odbył się pogrzeb śp. Klary Brodki, która zmarła 1 lutego, w wieku 106 lat. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Jan Kopiec, a homilię wygłosił bp Jan Wieczorek.
Przez całe życie związana była z Sośnicą i obiema tutejszymi parafiami. Do końca powtarzała bliskim: „Módlcie się o pokój i wiary nie straćcie”. Mówiła też „nie kupujcie mi kwiatów, a dajcie na misje”, bo sama przez lata wspierała dzieła misyjne, przede wszystkim w Kamerunie, Rwandzie i Papui-Nowej Gwinei.
– Gromadzi nas dziś śp. Klara Brodka, w 107. roku swojego życia odwołana przez Pana z tej ziemi, by przekonać nas wszystkich o miłości Boga. W takim duchu gromadzimy się przy ołtarzu Chrystusa, aby okazać wdzięczność za to piękne, długie życie, którym wskazała, jak można przez świat przejść w zgodzie z Bożymi przykazaniami, w zgodzie ze swoim sumieniem – powiedział bp Jan Kopiec, który przewodniczył Mszy św. pogrzebowej, sprawowanej razem z bp. Janem Wieczorkiem i innymi księżmi.
Obecna była rodzina, bliscy i znajomi, a także siostry służebniczki z domu generalnego i prowincjalnego, z Krasiejowa, Ozimka, Gliwic i Sośnicy. Ze zgromadzenia, do którego należy córka Zmarłej – siostra Edmunda.
Śp. Klara Brodka przez całe życie związana była z Sośnicą.
Klara Brodka urodziła się 17 listopada 1913 roku. – Przeszła przez życie zawsze pełna radości. Taką ją pamiętam. Można powiedzieć, że była parafianką tej ziemi sośnickiej – powiedział w homilii bp Jan Wieczorek. Najpierw związana z parafią NMP Wspomożenia Wiernych, gdzie też pracowała na plebanii, a potem z wyodrębnioną z niej parafią św. Jacka. Dodał, że jej życie dobrze oddają słowa Psalmu 27: „Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać…”.
Jej życie nie było łatwe. Pracowała na roli i w gospodarstwie domowym. Od 1945 roku sama wychowywała dzieci, bo mąż razem z innymi Górnoślązakami, został wywieziony do ZSRR, skąd już nie wrócił. Najmłodszy syn nie poznał swojego ojca. Od 1948 roku była wdową. Biskup Wieczorek nawiązał w homilii do czytanego niedawno w liturgii fragmentu Ewangelii o prorokini Annie.
Śp. Klara Brodka tak samo jak ona pragnęła być w domu Boga, stąd jej życie było oświetlone Jego światłem. Przebywając w świątyni, umiała też przewodzić innym, którzy się tam gromadzili. Ufała Bogu w radościach i w cierpieniach. Trudne okresy jej życia opromieniała nadzieja. I potrafiła przekazywać ją innym. W tych trudnych momentach nie było po niej widać tego, jak ciężkie chwile przeżywa – wspominał.
Miała dwie córki i trzech synów, doczekała się 10 wnucząt, 13 prawnucząt i jednego praprawnuczka. Jedna z córek wstąpiła do zgromadzenia służebniczek NMP, synowie pracowali w kopalni Sośnica, w latach 80. wyjechali do Niemiec. Pani Klara Brodka mieszkała z rodziną najmłodszej córki Marii. Po jej śmierci w 2017 roku, opiekował się nią zięć.
W dzieciństwie należała do Sodalicji Marjańskiej i chóru parafialnego. Później do III Zakonu św. Franciszka. Była najstarszą w Polsce tercjarką, prawdopodobnie również z najdłuższym stażem w zakonie. Na pogrzeb przyjechały siostry służebniczki z różnych wspólnot zakonnych.
Przez długie lata pielgrzymowała z parafią, m. in. do Wambierzyc, Barda i na Górę Świętej Anny. Należała do Wspólnoty św. Marcina. Prawie do końca życia odmawiała brewiarz i różaniec, miała duże nabożeństwo do Matki Bożej, św. Franciszka, św. Klary i bł. Edmunda Bojanowskiego.
Na zakończenie w imieniu całej rodziny przemówił Mariusz Kucharz, mąż nieżyjącej wnuczki pani Klary. – Nawiązując do świadectwa życia omy, o którym mówił ksiądz biskup w kazaniu, chciałbym złożyć jeszcze jedno świadectwo – stwierdził, opowiadając o jej zięciu Alfredzie, który opiekował się nią po śmierci córki.
– Największą i najlepszą naukę odebrałem od niego w tych ostatnich trzech latach życia omy Klary. Naukę jego poświęcenia, zaangażowania i dobroci, kiedy każdy swój dzień układał pod dzień omy – powiedział.
Śp. Klara Brodka zmarła w domu. Pochowana została w szkaplerzu karmelitańskim i z cingulum franciszkańskim. Modlitwie na cmentarzu przewodniczył ks. Krzysztof Śmigiera, proboszcz parafii św. Jacka w Gliwicach Sośnicy.