107-letni Leon Kaleta awansowany do stopnia majora
Artykuł (Echo Dnia)
Leon Kaleta ma 107 lat i został majorem. – Jestem dumny z Polski – mówi [WIDEO, zdjęcia]
MICHAŁ KOLERA18 październikaZaktualizowano 2 dni temu, 20:01
https://web.archive.org/web/20191022040052if_/https://get.x-link.pl/e7c38c41-8071-9e34-b205-5ebb2d4760bc,d6016c25-6a66-944e-dfb7-ac0128fa7a4d,embed.html
Wideo
W piątek, 18 października w Samorządowej Szkole Podstawowej w Imielnie w powiecie jędrzejowskim Leon Kaleta, 107-latek z pobliskich Sobowic, został awansowany na stopień majora.
Gratulacjom nie było końca. To kolejny awans Leona Kalety w ostatnich latach. Przypomnijmy, że w 2018 roku, na 106. urodziny, otrzymał stopień kapitana. – Wszystkiego dobrego panie Leonie, generalskie szlify już blisko – winszowali zaproszeni goście 107-latkowi, przekazując kwiaty i upominki.
Dlaczego wojsko tak dba o swojego seniora?
– Jest dla mnie zaszczytem znać taką osobę, jak pan. To jest kawał historii – powiedział podpułkownik Tomasz Kokociński, wojskowy komendant uzupełnień z Buska-Zdroju, kiedy ściskał rękę Leonowi Kalecie. – Dla współczesnych ludzi, taki człowiek, jak on, to wzór do naśladowania – mówił do wszystkich obecnych na uroczystości.
Obecni byli także wojskowi z garnizonu Kielce, przedstawiciele Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego z podpułkownikiem Bogdanem Kołkowskim na czele. Byli także reprezentanci samorządu z gminy Imielno, sąsiednich gmin, oraz powiatu jędrzejowskiego, a także goście z województwa. Dla pana Leona wystąpiły dzieci ze szkoły w Imielnie.
Świadek historii
Leon Kaleta Urodził się 1 lutego 1912 roku w Sobowicach. Wtedy leżały one na terenie Imperium Rosyjskiego, a sam pan Leon był jednym z blisko 140 milionów poddanych cara Mikołaja II Romanowa. Pamięta odzyskanie niepodległości, dyskusje o plebiscycie na Górnym Śląsku. Jest być może jedyną osobą w Polsce, potrafiącą powiedzieć cokolwiek o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku.
CZYTAJ PASJONUJĄCĄ OPOWIEŚĆ LEONA KALETY O SWOIM ŻYCIU
– Wiedzieliśmy, że Rosjanie podchodzili do Warszawy, byli coraz bliżej. Kto tylko był zdolny do noszenia broni, wstępował do armii. Szło dużo ludzi. Nieraz dwóch braci, a nieraz trzech z jednego domu. U sołtysa było ich pełne podwórze. To byli ludzie od nas i z leżących nieopodal Kwaskowa i Bełku. Wszyscy poszli na nogach, bo nie było aut, najpierw do Pińczowa, gdzie później mieścił się 2. batalion 2. Pułku Piechoty Legionów. Pamiętam jednego chłopa, co przyszedł na podwórko do sołtysa wtedy. Matka upiekła mu wielki bochen chleba. Z tym chlebem, owiniętym w szmatę, poszedł pod Warszawę – powiedział w rozmowie z „Echem Dnia” w styczniu 2018 roku.
W dwudziestoleciu międzywojennym służył w Korpusie Ochrony Pogranicza, formacji zbrojnej, która miała za zadanie bronić wschodnich granic Rzeczypospolitej. Stacjonował w Czortkowie, miejscowości obecnie leżącej w obwodzie tarnopolskim na terenie Ukrainy. Po powrocie z wojska działał także w ludowej organizacji młodzieżowej „Wici”.
Wraz z wybuchem drugiej wojny światowej wcielony do do kieleckiego 4. Pułku Piechoty Legionów i uczestniczył w walkach o stolicę województwa. – Niemcy nas napadali. Ale my robiliśmy to samo, głównie nocami. Pierwszy chrzest bojowy mieliśmy w Krajnie. Okopaliśmy się. Wszyscy strzelali. Niemcy uciekli, ale potem wrócili z czołgami. Wtedy wycofaliśmy się. Walki toczyliśmy głównie na powstrzymanie. Wreszcie przeniosły się do lasów na wschodzie Polski. Tam, 17 września przed wieczorem dotarła do nas wieść, że Rosjanie przekroczyli granicę. Niektórzy rozważali przedostanie się do Rumunii albo na Węgry. Na drugi dzień rano obudziły nas samoloty z czerwonymi gwiazdami latające nad głowami – opowiadał pan Leon.
Działał także w partyzantce. był członkiem najpierw Batalionów Chłopskich, później Armii Krajowej. Po wojnie osiadł w Sobowicach. W tej chwili ma pięcioro dzieci, 10 wnucząt, 20 prawnucząt, są również praprawnuki.
Towarzyszyła mu rodzina
Jego liczna rodzina towarzyszyła mu podczas piątkowych uroczystości. – Dziękujemy za pamięć całemu wojsku polskiemu, przedstawicielom władz państwa polskiego, wójtowi Imielna Zbigniewowi Hukowi, dyrektor Samorządowej Szkoły Podstawowej w Imielnie oraz całej placówce oraz organizacjom i instytucjom, które nas wspierają. Podziękowania należą się także naszej rodzinie i znajomym – powiedziała Beata Miernicka, wnuczka weterana.
Głos zabrał też Leon Kaleta. – Dziękuję, że przyszliście. Gdzie się tylko ruszę, widzę, jaka Polska jest piękna. Jestem z niej dumny. Także z tego, że mogłem dla niej pracować. Życzę wam wszystkim tylu lat, co mnie – powiedział major Kaleta.
Artykuł (Radio Kielce)
Ma 107 lat i cieszy się, że dożył pięknej Polski
Data publikacji: 18.10.2019 10:29 / Data aktualizacji: 18.10.2019 15:18
Autor: Ewa Pociejowska-Gawęda / Kategoria: Wiadomości
Sobowice. Mianowanie Leona Kalety na stopnień majora Wojska Polskiego. Na zdjęciu: Leon Kaleta z wnuczką Beatą Miernicką
Fot. Ewa Pociejowska-Gawęda / Radio Kielce
107-letni Leon Kaleta z Sobowic w gminie Imielno, jeden z najstarszych żołnierzy w Europie i najstarszy mężczyzna w naszym regionie został mianowany na stopień majora Wojska Polskiego. Wniosek o awans złożył Wojskowy Komendant Uzupełnień.
Ppłk Tomasz Kokociński, szef WKU w Busku-Zdroju podkreśla, że dla niego to zaszczyt mieć na swoim terenie administrowania tak wspaniałego weterana. Jak dodał, awans i uroczystość z nim związana to podkreślenie zasług Leona Kalety nie tylko podczas wojny, ale również jako aktywnego działacza lokalnej społeczności.
Mjr Leon Kaleta z dumą mówi o sobie, że jest Polakiem. Cieszy się, że doczekał czasów, w których Polska jest piękna.
– Czuje się szczęśliwy, że doczekałem tego dnia, ponieważ brałem czynny udział w dwóch wojnach – mówił Leon Kaleta.
Pytany o zdrowie, zapewniał, że na razie mu dopisuje.
– Trzeba o zdrowie dbać i trzeba zdrowo żyć – mówił awansowany oficer.
Mjr Leon Kaleta urodził się 1 lutego 1912 roku w miejscowości Sobowice w gminie Imielno. Był żołnierzem Korpusu Obrony Pogranicza i 4. Pułku Piechoty Legionów. W czasie wojny został wzięty do niewoli, najpierw przez Sowietów, a potem Niemców. Udało mu się uciec i wstąpić do Batalionów Chłopskich, a później do Armii Krajowej.
Ma pięć córek, dziesięcioro wnucząt, dwadzieścioro prawnucząt oraz dwóch praprawnuków.